Mieszkańcy bloków i kamienic będą płacić od liczby osób, ale zależność nie jest liniowa. Generalnie: im więcej osób w domu, tym mniej zapłaci każda z nich. I tak stawki wynoszą: 19,50 zł – w gospodarstwie jednoosobowym, 37 zł – w dwuosobowym, 48 zł – w trzyosobowym, 56 zł – w czteroosobowym i większym. Z kolei mieszkańcy domów jednorodzinnych płacić będą od gospodarstwa. Opłata wyniesie jednak aż 89 zł miesięcznie. Wszystkie powyższe stawki dotyczą odpadów segregowanych.
– Uchwały o gospodarowaniu odpadami to najtrudniejsze uchwały, które przyszło podejmować radzie w tej kadencji – mówił na sesji Jarosław Szostakowski, szef klubu PO w radzie.
W przypadku nieruchomości niezamieszkanych (np. biurowce albo centra handlowe) płacić się będzie od liczby odbieranych pojemników z odpadami: 19 zł za każdy 120-litrowy pojemnik.
Ustalaniu wysokości statek opłaty towarzyszyła polityczna awantura. Opozycyjni radni zarzucali Platformie Obywatelskiej, że system jest niesprawiedliwy i zbyt dotkliwy dla mieszkańców. Jako przykład podawali mieszkańców dzielnicy Wawer, w której dominuje zabudowa jednorodzinna. Tam będzie tak, że mieszkańcy jednej strony ulicy będą płacić po 89 zł od gospodarstwa, czyli tysiąc złotych rocznie, a ci z drugiej strony, ale leżącej już na terenie gminy Józefów, zaledwie po 13,20 zł od osoby miesięcznie. Według PiS to rażąca niesprawiedliwość i dowód na przeszacowanie kosztów gospodarowania odpadami w Warszawie.
Fora dyskusyjne na poświęconych Warszawie portalach internetowych pełne są głosów oburzonych mieszkańców. Jeden z nich pisze tak: „Mieszkańców domów proponowany system traktuje jak kułaków, z których należy wycisnąć maksymalnie, ile się da. Skoro obecnie płacę 51,30 zł za dwukrotne w miesiącu opróżnienie 120-litrowego pojemnika przy 5-osobowej rodzinie, dlaczego mam teraz dopłacać? Od dziesięciu lat segreguję odpady z podziałem na papier, szkło, plastik i organikę. Czy teraz będę miał do tego motywację?” – pyta retorycznie.