W samorządach

O polityce miejskiej w Krakowie

Zintegrowane Inwestycje Terytorialne to przymus, przed którym nie uciekniemy – to konkluzja tegorocznego Kongresu Miast Polskich w Krakowie.

Już samo pojęcie Zintegrowanych Inwestycje Terytorialne (ZIT) budzi wiele obaw. Bo to zupełnie inny sposób współpracy samorządów, starających się o fundusze z nowej perspektywy unijnej 2014-20. Miasta i otaczające je gminy oraz władze województw muszą wspólnie ustalać cele do osiągnięcia i wskazywać inwestycje do zrealizowania. Minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska w lipcu zatwierdziła dokument „Zasady realizacji Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych w Polsce”, który przełożył na praktykę propozycję wprowadzenia tego instrumentu, zawartą w unijnych projektach rozporządzeń dla polityki spójności.

 

Przy pomocy ZIT, samorządy miast i obszarów powiązanych z nimi funkcjonalnie będą mogły realizować wspólne przedsięwzięcia, łączące działania finansowane z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego i Europejskiego Funduszu Społecznego. ZIT realizowane będą przede wszystkim na terenie miast wojewódzkich i ich obszarów funkcjonalnych. Ale zarządy województw będą mogły zdecydować o finansowaniu ZIT w mniejszych ośrodkach – tzw. miastach regionalnych i subregionalnych oraz obszarach powiązanych z nimi.

 

 

– Cały czas otwarte pozostaje pytanie, kto i z kim miałby ZIT-y realizować. Czy na pewno musimy być skazani na sąsiada ze wschodu? – pytał na krakowskim kongresie Roman Jasiakiewicz, przewodniczący rady miejskiej Bydgoszczy. – To proste. Albo zrobicie to z Toruniem, albo wcale – odpowiedziała mu szybko minister Elżbieta Bieńkowska.

 

Jako przykład dobrej praktyki pokazano Wałbrzych, inicjator powołania Aglomeracji Wałbrzyskiej. Tworzą ją 23 samorządy, które podpisały jednobrzmiące porozumienie. – Ten projekt jest wyrazem aspiracji gmin. Powstał zanim jeszcze zdefiniowano pojęcie ZIT-ów, ale teraz skorzystaliśmy z okazji i złożyliśmy wniosek o uznanie nas za ZIT subregionalny. Przedstawiliśmy nawet miniprogram operacyjny dla tego obszaru – mówił prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej.

 

– Koncepcja ZIT odpowiada idei smart cities, bo chodzi w niej o współpracę między miastami. Współpraca jest przejawem bycia smart. Projektując i realizując rozwój trzeba wymusić dialog z otoczeniem, zdefiniować obszar funkcjonalny, przygotować długofalowy program – mówił Jan Olbrycht, eurodeputowany, ekspert w zakresie funduszy europejskich.

 

Agnieszka Dawydzik, dyrektor Departamentu Koordynacji Polityki Strukturalnej MRR, tłumaczyła: – ZIT to nie tylko oś priorytetowa. To nowa formuła, do której zachęcamy. To partnerstwo, zaufanie do poszczególnych uczestników, to podejście zintegrowane do inwestycji i rozwoju. Pamiętajmy, że ZIT ma realizować strategię rozwoju województwa. Wymaga to wysiłku, bo trzeba dobrać partnerów i ustalić relacje między nimi. Trzeba opracować strategię, która udowodni, dlaczego gminy mają realizować konkretne zadania.

 

Drugiego dnia kongresu Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich, przekazał minister Bieńkowskiej gotowy projekt ustawy o rewaloryzacji obszarów zdegradowanych. – Projekt powstał w wyniku wielu dyskusji. Lokalizuje rewitalizację w rozwoju regionu i nie ma związku z interwencją kryzysową – mówił Porawski.

 

Sednem jest uznanie rewitalizacji za ważną część polityki rozwoju, staje się ona zadaniem własnym gmin, a jej wspieranie – zadaniem powiatów, województw i administracji rządowej. Działania będące realizacją programów rewitalizacji uzyskają status celu publicznego w rozumieniu ustawy o gospodarce nieruchomościami. Projekt zakłada monitorowanie efektów realizacji programów rewitalizacji i okresową ocenę efektów.

 

A co z finansowaniem? – Nie założyliśmy stworzenia jakiegoś funduszu z góry, zaproponowane rozwiązania będą miały charakter dobrowolny. Chodzi o to, aby minister finansów tej ustawy nie odrzucił – tłumaczył Andrzej Porawski.

 

 

Związek Miast Polskich zaproponował następujące instrumenty finansowe:

– środki własne gmin, w tym pochodzące ze zmodyfikowanej opłaty adiacenckiej;

– środki własne powiatów i województw, w tym na elementy infrastruktury i inne obiekty położone na obszarze rewitalizacji;

– środki z funduszy UE, w tym z Europejskiego Funduszu Rozwoju regionalnego w ramach programów operacyjnych, a także z programów sektorowych;

– środki z ewentualnych programów rządowych, o ile zostaną uchwalone.

 

Przewidziano też nowe rozwiązanie, z którego mógłby skorzystać minister finansów: podzielenie się z inwestorami, dzięki którym na rewitalizowanym obszarze powstają nowe miejsca pracy generujące dochody podatkowe dla budżetu państwa, częścią pożytków, które powstały w wyniku tych inwestycji. Mógłby to być rządowy instrument wspierający rewitalizację.

 

– Ciekawy dokument, przekażę go moim pracownikom do analizy – skomentowała Elżbieta Bieńkowska. Jednak w swym wystąpieniu bardziej skupiła się na zachęcaniu samorządowców do większej aktywności przy opracowaniu projektu Krajowej Polityki Miejskiej. – Chcę, by dokument był gotowy w kwietniu w przyszłego roku. Aby zawierał jak najszerszą paletę rozwiązań prawnych i organizacyjnych. Czujemy niedosyt propozycji od samorządów, chcę aby jak najwięcej osób z waszego grona prośba zapoznało się z założeniami, które są na stronie internetowej. Chodzi na o to, aby KPM pozwoliła maksymalnie wykorzystać środki krajowe i unijne. Aby zapobiegała niekorzystnych zjawiskom urbanistycznym, przede wszystkim rozlewaniu się miast, aby można było skutecznie realizować procesy rewaloryzacjne, nie polegające wyłącznie na upiększaniu przestrzeni publicznej. Aby sprawnie interweniować w całą tkankę społeczną miejsc, które potrzebują przemiany – dodała Bieńkowska.

TAGI: finanse samorządowe, fundusze unijne, mrr, projekt ustawy,

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane