O sprawie zegarka pisze „Gazeta Stołeczna”. Zegarkiem zainteresował się Łukasz Adamski, mieszkaniec Legionowa w czasie, gdy w mediach głośno było akurat o zegarku ministra Sławomira Nowaka, i o tym, że nie wpisał go do oświadczenia majątkowego. Roman Smogorzewski swojego zegarka też nigdy nie wpisał.
Według Adamskiego, prezydent miasta podczas imprezy w szkole miał na ręku zegarek Omega 41 mm Seamaster 300m z tzw. wychwytem. Jego cena w sklepach to 13-15 tys. zł. A to oznacza, że powinien był wpisać go do oświadczenia majątkowego, gdzie powinny znajdować się wszystkie ruchomości warte powyżej 10 tys. zł. Niedopełnienie tego obowiązku to przestępstwo.
Prezydent Legionowa w prokuraturze oświadczył, jak pisze „Gazeta Stołeczna”, że nie pamięta, gdzie kupił zegarek: w Moskwie czy może w Pekinie. Było to sześć, a może osiem lat temu. Nie wziął też rachunku. A zegarka nie może zbadać rzeczoznawca, bo ten nieszczęśliwie uległ zniszczeniu.
W efekcie prokuratura uwolniła samorządowca od zarzutu złożenia fałszywego oświadczenia majątkowego. – Analiza materiału dowodowego nie doprowadziła do przekonania, że Roman Smogorzewski, składając oświadczenia majątkowe, w sposób świadomy i celowy działał z zamiarem ukrycia składnika swojego majątku – poinformował prok. Paweł Śledziecki, szef Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga.