Prawo

Radny musi mieć grubą skórę

Powszechnie przyjęty jest jednak pogląd o konieczności znoszenia przez osoby publiczne, w tym radnych, krytyki o większym nasileniu, ostrzejszej w formie, stanowiącej nieunikniony element dysputy politycznej.

Sąd Okręgowy oddalił powództwo radnego o ochronę dóbr osobistych.  Domagał się on usunięcia wpisów internetowych umieszczonych na stronie, stanowiących relację z odbytego posiedzenia sesji Rady Gminy oraz przeproszenia go przez pozwaną Gminę za naruszenie dóbr osobistych. Sąd Okręgowy ustalił, że na posiedzeniu tym była m.in. rozpatrywana skarga powoda, który jest radnym, na Wójta Gminy. Radny zarzucał mu bezczynność i blokowanie dostępu do informacji publicznej. W ramach udzielania odpowiedzi wójt odczytał liczne zapytania, które powód kierował do organów gminy i podporządkowanych im jednostek, zawierające żądania udzielenia mu wielu bardzo szczegółowych informacji nawet za okres 10 lat wstecz. Treść niektórych pytań wywołała śmiech radnych i ich humorystyczne komentarze.

 

W relacji z przebiegu sesji Rady Gminy, zamieszczonej na stronie internetowej Gminy przedstawiony został także ten fragment obrad. Autorką sprawozdania była dziennikarka, która napisała m.in., że zarzut blokowania dostępu do informacji publicznej sprowokował wójta do odczytania listy 38 zapytań przesłanych do niego przez powoda w oparciu o przepisy ustawy o dostępie do informacji publicznej. „Stopień wtajemniczenia i dociekliwości wspomnianego radnego, co do różnych sfer działalności urzędu, gminy i wielu instytucji, co więcej w przekroju lat 2002–2012, niekiedy i lat wcześniejszych, wywołały uzasadnione salwy śmiechów wśród uczestników czwartkowej sesji, również u samego autora tych pytań – ot, choćby jedno z nich, dotyczące domagania się wykazu spóźnień i nieobecności na zajęciach przedszkolnych czy szkolnych w poszczególnych latach. (...) Podobny poziom śmieszności osiągnęło wiele innych zapytań. Wójt głośno zapytał: po co pan to robi i czemu ta wiedza miałaby panu służyć? Odpowiedzią było oburzenie A. H. na „rechot” radnych, jak nazwał śmiech z sali i dyskredytację jego osoby przez odczytanie przez wójta 38 pytań. Swoista dyskredytacja poczyniona została przez samego radnego, za sprawą „radosnej twórczości” opatrzonej w sposób nadużyty formułą „dostępu do informacji publicznej”. Do sześciogodzinnych obrad sesji Rady Gminy zakradł się i baśniowy wątek, przywołujący opowieść o zaklęciu księcia w żabę. Tu – kilkunastu radnych, poprzez określenie ich śmiechu rechotem, zamienił radny w żaby, czyniąc to w obcesowo-cynicznym stylu, z którego jest jednak na tym forum wszystkim dobrze znany."

Sąd Okręgowy uznał, że treść opublikowanej relacji nie naruszyła dóbr osobistych radnego, w szczególności jego dobrego imienia ani godności. Wprawdzie sposób przedstawienia przebiegu sesji odbiegał od kanonów rzetelnej sztuki dziennikarskiej, a jego celem nie było rzeczowe zreferowanie obrad, o czym świadczył frywolny i humorystyczny, raczej kabaretowy ton artykułu, niewystępujący w poważnej debacie politycznej, niemniej jednak – zdaniem Sądu – tekst nie stanowił bezpośredniego ataku na powoda.

Sąd Apelacyjny

Na skutek wniesionej przez powoda apelacji Sąd Apelacyjny zmienił wyrok Sądu Okręgowego, nakazując pozwanemu usunięcie z kwestionowanej relacji zamieszczonej na jego stronie internetowej następujących wpisów:

– „Stopień wtajemniczenia i dociekliwości wspomnianego radnego, co do różnych sfer działalności urzędu, gminy i wielu instytucji, co więcej w przekroju lat 2002–2012, niekiedy i lat wcześniejszych, wywołały uzasadnione salwy śmiechów wśród uczestników czwartkowej sesji”,

– „Podobny poziom śmieszności osiągnęło wiele innych zapytań”,

– „Swoista dyskredytacja poczyniona została przez samego radnego, za sprawą «radosnej twórczości» opatrzonej w sposób nadużyty formuła «dostępu do informacji publicznej». Do sześciogodzinnych obrad sesji Rady Gminy K. zakradł się i baśniowy wątek, przywołujący opowieść o zaklęciu księcia w żabę. Tu – kilkunastu radnych, poprzez określenie ich śmiechu rechotem zamienił A. H. w żaby, czyniąc to w obcesowo-cynicznym stylu, z którego jest jednak na tym forum wszystkim dobrze znany” oraz umieszczenie na stronie internetowej (...) na okres dwóch miesięcy oświadczenia zawierającego przeproszenie powoda za naruszenie jego dóbr osobistych przez opublikowanie relacji z posiedzenia Rady Gminy K., w której pomówiony został o takie postępowanie i właściwości, które mogły poniżyć go w opinii publicznej i narazić na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania mandatu radnego.

W uzasadnieniu wyjaśnił, że jakkolwiek ustalenia faktyczne Sądu Okręgowego były prawidłowe, to ich ocenę prawną uznać należy za wadliwą. Sformułowania zawarte w zakwestionowanych przez powoda fragmentach relacji z sesji rady gminy godzą w dobra osobiste powoda, są wyraźnie skierowane do niego i zawierają obraźliwe wyrażenia i zwroty, które mogły go poniżyć i nie powinny się znaleźć w sprawozdaniu z przebiegu sesji. Do takich uwag Sąd zaliczył komentarze, wnioski, sugestie i przedstawienie charakterystyki powoda, godzące w jego cześć, które mogły narazić go na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania funkcji radnego. Fakt składania przez powoda licznych zapytań w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej, co mogło powodować uznanie go za osobę uciążliwą, Sąd Apelacyjny uznał za nieistotne, a użycie zakwestionowanych wyrażeń – za bezprawne i dlatego nakazał usunięcie ich ze strony internetowej pozwanej Gminy i zobowiązał pozwaną do przeproszenia powoda w formie i miejscu, które uznał za odpowiednie i wystarczające.

 

Zgodnie z prawdą

Gmina wniosła skargę kasacyjną od tego wyroku, zaskarżając go w części uwzględniającej apelację radnego. Sąd Najwyższy uznał, że słusznie Gmina zakwestionowała prawidłowość zastosowania przez Sąd Apelacyjny art. 24 § 1 k.c. Wskazała ona, że – jej zdaniem – pisemna informacja o przebiegu sesji rady gminy nie naruszyła dóbr osobistych radnego, a ponadto działanie jej nie było bezprawne. Ocena, czy publikacja naruszyła dobra osobiste powoda musi uwzględniać dwa elementy – czy przedstawione fakty były prawdziwe oraz czy zawarte w relacji informacje nie godziły w dobra osobiste powoda. W warstwie informacyjnej relacja z sesji Rady Gminy odpowiadała ustaleniom co do przebiegu tego posiedzenia. Również wypowiedzi powoda i reakcje radnych przedstawione zostały rzetelnie. Zgodnie z postanowieniem art. 41 ustawy z 26 stycznia 1984 r. – Prawo prasowe (DzU nr 5, poz. 24 z późn. zm. – „pr. pras.”) mającym zastosowanie także do relacji zamieszczanych na informacyjnej stronie internetowej gminy na podstawie art. 54b pr. pras., publikowanie m.in. zgodnych z prawdą i rzetelnych sprawozdań z jawnych posiedzeń rad narodowych oraz ich organów, a także publikowanie rzetelnych, zgodnych z zasadami współżycia społecznego ujemnych ocen, m.in. działalności publicznej służy realizacji zadań określonych w art. 1 pr. pras. i pozostaje pod ochroną prawa; przepis ten stosuje się odpowiednio do satyry i karykatury.

 

Zamieszczone w sprawozdaniu krytyczne uwagi odnoszące się do treści zapytań kierowanych przez radnego do organów i jednostek gminy w ramach prawa dostępu do informacji publicznej, określonej jako „radosna twórczość” i ich zgodności z celem, jaki przyświecał zapewnieniu obywatelom takiego dostępu stanowiły opinię organów pozwanej, której zasadność czytelnik mógł poddać ocenie, skoro przykłady zapytań i ich ogólna liczba była podana w sprawozdaniu. W tym więc zakresie niepochlebne podsumowanie działalności radnego odnosiło się do jego konkretnego działania, a nie osoby, zastosowane sformułowania nie były napastliwe, nawiązywały natomiast do klimatu, w jakim przebiegała część obrad dotycząca skargi. W tym więc zakresie nie można dopatrzeć się naruszenia dóbr osobistych powoda. Jednoznacznie negatywny i skierowany przeciwko osobie radnego wydźwięk miała natomiast uwaga o obcesowo-cynicznym stylu jego wypowiedzi, opatrzona uogólniającym stwierdzeniem, że z takiego stylu jest „na tym forum wszystkim dobrze znany”. Krytyka dotyczyła reakcji radnego na śmiech i kpiny niektórych uczestników sesji po przytoczeniu przez wójta przedmiotu zapytań formułowanych przez powoda w ramach domagania się dostępu do informacji publicznych. W tym zakresie zastosowane uogólnienie niewątpliwie przedstawiało radnego w złym świetle i uzasadnione było odebranie go jako naruszającego jego godność. Powszechnie przyjęty jest jednak pogląd o konieczności znoszenia przez osoby publiczne krytyki o większym nasileniu, ostrzejszej w formie, stanowiącej nieunikniony element dysputy politycznej. Krytyczne uwagi adresowane do radnego  w kontekście wydarzeń, które stanowiły ich źródło, formułowane przez podmiot, który – z uwagi na stałą współpracę z powodem – miał możliwość przedstawienia ocen uwzględniających szerszą wiedzę o jego zachowaniu niż wywiedziona ze zdarzeń opisanych w kwestionowanym sprawozdaniu z obrad, nie nosiły cech pozwalających na uznanie zawartej w nich negatywnej oceny jako bezprawnej, niemieszczącej się w dopuszczalnym toku sporów oponentów w organach samorządowych.

(Wyrok Sądu Najwyższego z 14 stycznia 2015 r., sygn. akt II CSK 296/14)

 

Aby zapewnić prawidłowe działanie i wygląd niniejszego serwisu oraz aby go stale ulepszać, stosujemy takie technologie jak pliki cookie oraz usługi firm Adobe oraz Google. Ponieważ cenimy Twoją prywatność, prosimy o zgodę na wykorzystanie tych technologii.

Zgoda na wszystkie
Zgoda na wybrane