Uwaga! Zasada pomocniczości w praktyce: lokalny angielski przedsiębiorca rozwiązał problem, który przerastał władze. Tym problemem było zamknięcie fragmentu drogi A431 łączącej Bath z Bristolem, które dla mieszkańców pobliskiego Kelston oznaczało poważne kłopoty.
Wielu z nich pracowało, odwoziło dzieci do szkoły lub przedszkola właśnie w Bath. Wyznaczony objazd oznaczał wydłużenie drogi z 5 do 16 km. W porannym i popołudniowym korku to wbrew pozorom sporo.
Ponieważ naprawa drogi ma potrwać do końca roku sprawy w swoje ręce wzięli sami mieszkańcy. A konkretnie wspomniany lokalny przedsiębiorca Mike Watts, który jak donosi prasa angielska, na potrzeby swojej inwestycji zastawił mieszkanie. Wybudował on przez swoją działkę skrót. Płatną drogę, która kosztowała go ok. 150 tys. funtów. Dzięki temu nieco ponad 300-metrowemu odcinkowi droga mieszkańców Kelston do Bath zamiast wydłużyć wręcz się skróciła.
Monitoring Kelston Toll Road w akcji. Zdjęcie: @KelstonTollRoad
Przejazd drogą kosztuje 2 funty dla samochodu, 1 funt motocykla. Jak informuje Watts na swoim twitterze dziennie przejeżdża jego drogą ok. 500 pojazdów. Ale to - jak ma nadzieję właściciel - dopiero początek. Drogą A431 dziennie przejeżdżało ok. 7 tys. pojazdów. Watts zarobi jeśli do końca roku z drogi skorzysta ok. 1000 pojazdów dziennie.
Droga posiada budki poboru opłat, oświetlenie i monitoring, a na twitterze już ponad 700 fanów. Brak jej natomiast pozwoleń... na które właściciel brawurowej inwestycji jeszcze czeka.
Całość wywołała w Anglii sporą sensację. Podkreśla się, że od 100 lat nikt nie buduje tam prywatnych dróg. Informacja ta parę dni temu dotarła do Polski i tutaj wzbudza spore zamieszanie. Czy w naszym kraju to byłoby w ogóle możliwe?
Właściciel drogi lubi "klasyki". Pojawienie się takiego pojazdu musiało zostać odnotowane. zdjęcie: @KelstonTollRoad