Sopot nie ma własnej komunikacji miejskiej. Korzysta z usług gdańskiego i gdyńskiego przewoźnika. Likwidacja linii nr 21, obsługiwanej przez gdyński ZKM, wymuszona była przede wszystkim mniejszymi wpływami do budżetu Gdyni, wskutek działań antysamorządowych prowadzonych przez rząd PiS.
– Teraz, gdy sytuacja się zmieniła, możliwe jest przywrócenie tej popularnej linii, od kilkudziesięciu lat łączącej Sopot z Gdynią – mówi Magdalena Czarzyńska-Jachim, pełniąca funkcję prezydentki Sopotu. – Liczymy na to, że po odejściu rządu PiS dochody własne samorządów będą w końcu stabilne.
Trolejbusy będą kursować w dni powszednie – w godzinach szczytu co pół godziny, a poza godzinami szczytu co 40 minut. Za obsługę tej linii Sopot zapłaci Gdyni prawie 400 tysięcy złotych.
– Utrzymanie dużych linii autobusowych generuje często wysokie koszty – mówi Magdalena Czarzyńska-Jachim. – Musimy przemodelować myślenie o transporcie publicznym w Sopocie. Warto rozważyć wprowadzenie na terenie np. elastycznego transportu mniejszymi pojazdami. Być może dobrym rozwiązaniem byłby transport „na życzenie” lub kursujące wahadłowo minibusy. Mieszkańcy oczekują ograniczenia ruchu samochodów w pewnych rejonach miasta. Żeby wdrożyć takie rozwiązanie, musimy stworzyć dobrą alternatywę. To wymaga jednak konsultacji ze specjalistami oraz mieszkańcami – dodaje.
oprac. na podst. inf. UM Sopot