Do tej pory okazało się, że ponad 17 tys. czynnych i nieczynnych urządzeń służących do odprowadzania do rzek ścieków lub wód opadowych i roztopowych nie ma uregulowanego stanu formalno-prawnego lub też ich właściciel nie jest znany. W samym dorzeczu Odry zanotowano ponad 5,8 takich przypadków. W tej sytuacji Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie podjęło już działania formalno-prawne dotyczące blisko 2 tys. wylotów (w tym w dorzeczu Odry – ponad 500), potwierdzono ponad 1,4 tys. nielegalnych wylotów (w tym w dorzeczu Odry – ponad 280), zaś 57 spraw zgłoszono policji (w tym w dorzeczu Odry – 20).
Jak informują Wody Polskie stosowne pozwolenia regulują stan ponad 11,6 tys. wylotów, w tym w dorzeczu Odry – 3,5 tys.
Wśród powodów zanieczyszczenia polskich rzek wymienia się m.in. skażenia biogenami rolniczymi, ściekami przemysłowymi i bytowymi oraz odpady, w tym substancje ropopochodne i plastik.
- Niezwykle ważne jest dla nas, by nie tylko wprowadzać sankcje, ale dać szansę właścicielom wylotów na ich zalegalizowanie, żeby powstrzymać proceder zanieczyszczania polskich rzek - podkreślał w grudniu Marek Gróbarczyk, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury, dodając, że jedynie 10 procent rzek w Polsce jest dobrym albo bardzo dobrym stanie ekologicznym, 60 proc. - w umiarkowanym, a 30 proc. - w słabym lub złym.
W tej chwili pracownicy Wód Polskich prowadzą 286 spraw (w tym w dorzeczu Odry 84), związanych z wyegzekwowaniem zgodnego z prawem korzystania z wód i wykonania urządzeń wodnych. O kontrolach na danym terenie, obok inspektoratów ochrony środowiska, ewentualnie policji, informowane są również samorządy.
Najwięcej wylotów bez aktualnej dokumentacji znajduje się na terenie Małopolski, Dolnego Śląska, Mazowsza i Śląska.
Źródło i fot. PGW Wody Polskie