Mieszkaniec zwrócił się z wnioskiem do miejskiego ośrodka pomocy społecznej o udzielenie świadczeń finansowych z pomocy społecznej, gdyż nie miał on środków koniecznych do zaspokojenia minimalnych potrzeb życiowych. Pracownik socjalny z koordynatorem zespołu udał się do miejsca zamieszkania wnioskodawcy w celu przeprowadzenia wywiadu środowiskowego. Nie zostali jednak wpuszczeni do domu. Mieszkaniec wyjaśnił, że gdy pojawiło się dwoje pracowników socjalnych, poprosił uprzejmie o wejście do mieszkania tylko jednej osoby, która przeprowadzi niezbędny wywiad ze względu na stan zdrowia żony, która leczy się na nadciśnienie. Mieszkaniec wyjaśnił, że każda niepożądania wizyta wywołuje u niej silny stan zdenerwowania, o czym pracownik socjalny wiedział podczas przeprowadzania wcześniejszych czynności. W związku z tym, że pracownicy socjalni nie wyrazili zgody, by jeden z nich wszedł do mieszkania, nie przeprowadzili oni wywiadu, czego następstwem była decyzja o odmowie przyznania pomocy finansowej. Sprawa trafiła do sądu administracyjnego.
WSA stanął po stronie skarżącego mieszkańca. W ocenie sądu twierdzenie skarżącego, że zwrócił się z prośbą o przeprowadzenie wywiadu przez jednego tylko pracownika socjalnego, wymagało wyjaśnienia i nie mogło zostać pominięte. Takie bowiem zachowanie się nie jest równoznaczne ani tożsame z brakiem wyrażenia zgody, o którym mówi art. 107 ust. 4a ustawy z 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej. Tym bardziej że wnioskodawca był obecny w miejscu zamieszkania, oczekiwał o ustalonej porze na pracownika socjalnego i otworzył mu drzwi. Jest to sytuacja odmienna od tych, podczas których pracownicy socjalni zastają zamknięte drzwi lub są ponownie niewpuszczani do mieszkania, mimo umówionego terminu spotkania.
(Wyrok WSA w Gdańsku z 30 kwietnia 2015 r., sygn. akt III SA/Gd 209/15)